Wątpliwe jest, czy można sprofanować pomnik (przynajmniej za pomocą tęczowej flagi). Za to na pewno można sprofanować Bożą obecność w człowieku krzywdzonym, ranionym, dyskryminowanym. Na przykład w nieheteroseksualnych nastolatkach, które z powodu dręczenia i uprzedzeń próbują odbierać sobie życie parokrotnie częściej niż rówieśniczki i rówieśnicy.
Co istotne, argumenty na rzecz takiego stanowiska można znaleźć w samej Biblii.
*
Przytaczane fragmenty Biblii pochodzą z Wj 20, Wj 32, Mt 25 i Łk 10.
O homoseksualności w Biblii może jeszcze kiedyś opowiem. Na razie polecam: https://en.wikipedia.org/wiki/The_Bible_and_homosexuality, http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Rocznik_Teologiczny/Rocznik_Teologiczny-r2010-t52-n1_2/Rocznik_Teologiczny-r2010-t52-n1_2-s9-70/Rocznik_Teologiczny-r2010-t52-n1_2-s9-70.pdf, https://magazynkontakt.pl/milosc-twoja-byla-mi-rozkoszniejsza-niz-milosc-kobiety-biblijne-inspiracje-dla-osob-lgbt/
O manifestacji NOP na schodach Kościoła pw. św. Krzyża: https://www.nop.org.pl/2016/03/07/warszawa-nop-kontra-dewianci/ (tam również zdjęcia).
O flagach ONR w katedrze białostockiej: https://wyborcza.pl/1,75398,19940404,onr-sprofanowal-katedre-jak-nacjonalisci-swietowali-w-bialymstoku.html (z kronikarskiego obowiązku – quasi-przeprosiny kurii: https://archibial.pl/komunikaty/1627-oswiadczenie-kurii-metropolitalnej-bialostockiej-ws-mszy-sw-z-udzialem-czlonkow-onr/, oświadczenie przewodniczącego episkopatu: https://www.tygodnikpowszechny.pl/abp-gadecki-nie-dla-pogladow-obcych-wierze-chrzescijanskiej-33329).
O myślach i próbach samobójczych homo- i biseksualnych nastolatków: https://www.facebook.com/StaszekKrawczykFanpage/posts/2330396143901715, https://www.facebook.com/StaszekKrawczykFanpage/posts/2410771669197495 (polecam również badania pokazujące, że wprowadzenie równości małżeńskiej może osłabić stygmatyzację i w ten sposób uchronić przed samobójstwami także część młodzieży: https://www.facebook.com/StaszekKrawczykFanpage/posts/2537449736529687).
Jest taki zarzut, że osoby LGBT+ afiszują się ze swoją seksualnością, relacjami, tożsamością czy orientacją. Czy to zarzut słuszny?
Lekko skrócony zapis wypowiedzi z filmu:
„Cześć! Nazywam się Staszek Krawczyk i chcę opowiedzieć Wam kilka słów o mniejszościach, które się nie afiszują.
Jest taki zarzut, że osoby LGBT, czyli homoseksualne, biseksualne czy też transpłciowe, afiszują się ze swoją seksualnością. Kiedy taka osoba powie cokolwiek na temat swojej seksualności, kiedy powie cokolwiek na temat swojej orientacji czy tożsamości, kiedy zrobi coming out na Facebooku (czyli kiedy ujawni swoją orientację albo tożsamość), kiedy weźmie tęczową flagę na ulicę, to jest zarzut, że się afiszuje, że demonstruje agresywnie swoją seksualność w przestrzeni publicznej. Inni przecież tego nie robią. Tak idzie zarzut. Należałoby się zamknąć za drzwiami sypialni i wtedy bardzo proszę, możesz robić, co chcesz, możesz robić co dusza zapragnie, nikt nie będzie zaglądał, nikt nie będzie cię rozliczał, więc po co ci ta tęczowa flaga, po co ci mówienie innym osobom o tym, że jesteś – na przykład – homoseksualny, homoseksualna.
Odpowiedź na ten zarzut może być taka: pumpernikiel. Pójdźcie do sklepu i kupcie pumpernikiel, czyli taki fajny czarny chleb. Albo nawet teraz wyguglujcie sobie „pumpernikiel”. W ciągu jakichś pięciu sekund powinniście zobaczyć, że nawet chleb jest reklamowany wcale nie odwołaniem do homoseksualnej czy transpłciowej seksualności, ale odwołaniem do heteroseksualnej. Na pumperniklu, kurczę, na chlebie będziecie mieli wpatrzoną w siebie parę. Naprawdę sprawdźcie to w Google'u. Nie żartuję.
Więc coś jest nie tak z tym afiszowaniem. Coś jest nie tak z tym wyobrażeniem, że osoby heteroseksualne się nie afiszują, skoro naprawdę robią to codziennie. Jeżeli się przejdziecie ulicami jakiegoś miasta w Polsce, to macie dużą szansę zobaczyć w ciągu dnia parę, która się całuje. Parę, która się obejmuje. Parę, która idzie z wózkiem dziecięcym. Co oznacza: «Hej, jesteśmy parą – heteroseksualną. Hej, wygląda na to, że uprawialiśmy seks. Hej, wygląda na to, że to jest nasze dziecko». Jeżeli zobaczycie na ulicy wesele, jeżeli zobaczycie na ulicy ślub (na wesele możecie zostać zaproszeni), no to co to jest, jak nie demonstracja seksualności, także relacji romantycznej dwóch osób heteroseksualnych. Właśnie na tym to polega. Jeżeli spojrzycie na billboard, to macie dużą szansę zobaczyć tak zwane szczucie cycem, czyli reklamowanie takich rzeczy jak gładź szpachlowa przez odwołanie do heteroseksualnego spojrzenia, w tym wypadku męskiego na kobietę, która wraz z tą wspaniałą gładzią szpachlową jest pokazywana. Jeżeli będziecie oglądać filmy, to będą w nich wątki romantyczne osób heteroseksualnych nieomal na każdym kroku. Jeżeli oglądacie seriale, tak samo. Jeżeli czytacie książki, tak samo. Jest bardzo dużo przykładów heteroseksualności w sferze publicznej.
No więc mamy dwa rozwiązania. Albo przyjąć, że żadnego całowania na ulicach, żadnego przytulania się, żadnego mówienia sobie czułych słówek szeptem na ławce, ani dla osób heteroseksualnych, ani dla osób homoseksualnych, ani dla nikogo. Czy ja uważam, że tak powinno być? Nie. Uważam, że do pewnego stopnia jest w porządku, że ludzie, którzy się kochają, którzy chcą sobie okazać uczucia, mogą to zrobić, do pewnego stopnia.
Drugie rozwiązanie jest takie: pozwólmy ludziom to robić i nie mówmy, że się afiszują. Nie mówmy, że ktoś, kto na przykład mówi, że jest homoseksualny, afiszuje się, skoro osoby heteroseksualne mają, kurczę, często zdjęcia profilowe, na których są one i ich partnerzy czy partnerki. Mają całe galerie zdjęć publicznych, pokazują się publicznie ze swoją żoną lub mężem, z chłopakiem lub dziewczyną i tak dalej. Osoby, które są heteroseksualne, w ogóle nie muszą się skrywać, no i pewnie dobrze. Więc fajnie by było, żeby osoby LGBT, osoby z mniejszości nie musiały słuchać tego argumentu, że się afiszują. Bo one naprawdę chciałyby tylko – w większości – po prostu tego, co osoby heteroseksualne też mają.
Możecie jeszcze powiedzieć: okej, ale Parady Równości! Po co robić te parady, przecież heteroseksualni nie robią parad. No więc robią parady. Nie wiem, czy słyszeliście o czymś takim, jak Marsze dla Życia i Rodziny. Odbywają się w bardzo wielu miastach w Polsce. Jak sobie wszedłem teraz na stronę marszów, to jest chyba ponad sto zaplanowanych na… przepraszam, sto w 2019 roku, na ten rok pewnie też było zaplanowanych dużo, ale przyszła pandemia. To jest kilka razy więcej niż marszów równości w ciągu roku w Polsce. I to są w pełnym tego słowa znaczeniu marsze heteroseksualne: pokazujące rodzinę różnopłciową, pokazujące związki osób heteroseksualnych. No więc jeżeli mogą być Marsze dla Życia i Rodziny, a mogą, to mogą być też marsze równości.
I tyle. Osoby LGBT+ nie afiszują się ze swoją seksualnością bardziej, niż robią to osoby heteroseksualne, osoby – mówiąc ogólnie – z tak zwaną normatywną seksualnością, tożsamością czy orientacją. I to jest okej”.
W 1961 roku narodziły się trojaczki, z których każdy trafił do innej rodziny. To nie był przypadek.
Plik mp3 do pobrania: https://www.dropbox.com/s/rvufm0eynile6fp/Eksperyment.mp3?dl=0
*
Poniżej znajdują się linki do źródeł, które dokumentują i poszerzają to, o czym mówię w dzisiejszym podcaście.
Zwiastun „Bliskich nieznajomych“: https://www.youtube.com/watch?v=c-OF0OaK3o0
Notka o filmie na stronie festiwalu Watch Docs: https://watchdocs.pl/2018/f/pl/film/79/bliscy_nieznajomi
O badaniu kierowanym przez Petera Neubauera: https://en.wikipedia.org/wiki/Jewish_Board_of_Family_and_Children%27s_Services, https://en.wikipedia.org/wiki/Peter_B._Neubauer
O badaniach Harry’ego Harlowa nad małpkami rezusami: https://en.wikipedia.org/wiki/Harry_Harlow#Monkey_studies
O pracach Johna Bowlby’ego dotyczących przywiązania: https://en.wikipedia.org/wiki/John_Bowlby#%22Attachment_and_Loss%22_trilogy
Eksperyment Milgrama jest szczegółowo opisany w Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Milgrama, https://en.wikipedia.org/wiki/Milgram_experiment (dla porządku uściślę to, o czym mówię w podcaście: uczestnicy tak naprawdę nie razili nikogo prądem, karconą rzekomo ofiarę odgrywał zawodowy aktor)
O polskiej replikacji eksperymentu Milgrama (w zmienionej formie): http://www.spsp.org/news-center/press-releases/milgram-poland-obey, https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/prof-dariusz-dolinski-slepe-posluszenstwo-jest-nam-wmawiane-od-najmlodszych-lat-wywiad/v7djm8k, https://journals.sagepub.com/doi/abs/10.1177/1948550617693060
Hasło w Wikipedii o badaniach bliźniąt: https://en.wikipedia.org/wiki/Twin_study
Mój wpis o ADHD: https://stanislawkrawczyk.blogspot.com/2013/06/czy-adhd-istnieje.html
Przykładowe doniesienie o trudnościach ze zdrowiem psychicznym u studentów i doktorantek: https://www.nature.com/articles/d41586-018-03803-3
Dodam jeszcze, że ciekawą krytykę filmu przedstawia „Haaretz”: https://www.haaretz.com/life/film/does-three-identical-strangers-play-fair-1.6381211
*
Mój wcześniejszy podcast o pułapkach pamięci: https://www.youtube.com/watch?v=fqYYzNIp16U&t=1s (YouTube), https://soundcloud.com/stanis-aw-krawczyk/pulapki-pamieci-dziwna-historia-wspomnien-o-katastrofie-promu-challenger (SoundCloud), https://www.dropbox.com/s/1wsgwoga479mhx5/Pulapki_pamieci.mp3 (plik mp3 do pobrania)
SoundCloud: https://soundcloud.com/stanis-aw-krawczyk/pulapki-pamieci-dziwna-historia-wspomnien-o-katastrofie-promu-challenger
Mp3 do pobrania: https://www.dropbox.com/s/1wsgwoga479mhx5/Pulapki_pamieci.mp3
Jak to możliwe, że jedna i ta sama osoba w badaniu Ulricha Neissera i Nicole Harsh przedstawiła dwa zupełnie różne wspomnienia o katastrofie Challengera? I jak to możliwe, że z taką pewnością siebie podawała informacje, które okazały się całkowicie niezgodne z prawdą?
Gdy poznajemy tę historię, od razu pojawia się pytanie, ile w naszych głowach może być wspomnień, które nie mają wiele wspólnego z faktycznymi wydarzeniami. Czego możemy więc być pewni, a czego nie? I czy powinniśmy się martwić, że nasza pamięć nie przechowuje wiernie wszystkich szczegółów z przeszłości? Być może po prostu nie do tego służy?
***
Garść informacji o badaniach omówionych w nagraniu:
1. Publikacja Ulricha Neissera i Nicole Harsh pt. „Phantom flashbulbs: False recollections of hearing the news about «Challenger»”: https://www.cambridge.org/core/books/affect-and-accuracy-in-recall/phantom-flashbulbs-false-recollections-of-hearing-the-news-about-challenger/7940B6333F57AE18191278D07BA512B3 (pełen tekst, o ile mi wiadomo, nie jest niestety bezpłatnie dostępny, ale o badaniach Neissera i Harsh można też przeczytać np. tutaj: https://theconversation.com/flashbulb-memories-of-dramatic-events-arent-as-accurate-as-believed-64838, https://gabispsychology.blogspot.com/2014/01/neisser-and-harsch-1992-study-on.html).
2. Artykuł Marii Konnikovej „You Have No Idea What Happened” opublikowany w tygodniku „The New Yorker”: https://www.newyorker.com/science/maria-konnikova/idea-happened-memory-recollection.
Polecam również:
3. Artykuł Williama Hirsta i Elizabeth A. Phelps podsumowujący badania nad wspomnieniami fleszowymi, zatytułowany po prostu „Flashbulb memories”: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4795959/.
4. Odcinek podcastu Malcolma Gladwella „Revisionist History” poświęcony historii Briana Williamsa – dziennikarza, którego wspomnienia o wojnie w Iraku okazały się niezgodne z prawdą: http://revisionisthistory.com/episodes/24-free-brian-williams (krótkie informacje na ten temat można także znaleźć tu: https://en.wikipedia.org/wiki/Brian_Williams#Iraq_War_helicopter_incident).
***
Moja aktywność internetowa to przede wszystkim fanpage i blog: https://www.facebook.com/StaszekKrawczykFanpage/, https://stanislawkrawczyk.blogspot.com/. Można rzucać we mnie złotówkami w serwisie Patronite: https://patronite.pl/staszek_krawczyk.
***
Zdjęcie ilustrujące podcast przedstawia pozostałości promu Challenger. Pochodzi ono z zasobów NASA i dostępne jest w domenie publicznej, a znalazłem je w serwisie Wikimedia Commons: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:ChallengerRemains.jpg.
Czego możemy się spodziewać, jeżeli PiS umieści w Sądzie Najwyższym takich samych kandydatów jak ci, którzy trafili do Trybunału Konstytucyjnego?
Więcej informacji: https://stanislawkrawczyk.blogspot.com/2017/09/trybuna-konstytucyjny-i-sad-najwyzszy.html
Zapraszam również na fanpage: https://www.facebook.com/staszek.krawczyk.fanpage
Moją działalność publicystyczną można wspierać złotówkami: https://patronite.pl/staszek_krawczyk
Źródło grafiki: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:S%C4%85d_najwy%C5%BCszy_s2.jpg, licencja CC BY-SA 3.0 (autor/-rka: Spens03).
Lyrics: Jacek Kaczmarski (1957-2004)
Music: Przemysław Gintrowski (1951-2012)
A 1980 song translated and performed by Staszek Krawczyk, recorded by Piotr Migdał on July 16, 2017. The song starts after a brief introduction, at 1:13.
For additional information in Polish, go here: http://tujek.linuxpl.info/tworczosc/wiersze/powrot/
For Gintrowski’s performance of the original version, go here: https://www.youtube.com/watch?v=4Kdxh3X-Kdc
=== Lyrics in English ===
Screams, clangs, songs are gone
Now I’m spitting sticky dust
Through abandoned plains
A cold wind is blowing
Here and there a scrap
And footsteps deep
Under the sand
Where to go now in that world
Where the nations are no more
When the angels hardly care
That I’m lost on this long road
No one’s left I could believe in
No one I could love or hate
And the worlds remain indifferent
Where in this dead dusk to go?
Where’s my Eden now
Going back
Is what I want
“You are looking still
You are looking still
From the crossroads to the mountains you want to go
You are looking still
You are looking still
‘round the Earth you’re walking on, and on, and on”
I can live alone
That’s the only way to live
Disobedient thought
Will find its form
Here and there a flash
A trace of words
Can now be found
All the roads belong to me
Now I know where balance lies
Neither storm nor draught nor silence
Can make me turn back the road
I don’t want a new horizon
Nor a new fata morgana
What I want? To see the world
From the peaks atop my soul
I have climbed so high
And found my Eden
Without limits
“You’re in Eden now
You’re in Eden now
On a mountaintop that no crowd’s ever reached
You’re in Eden now
You’re in Eden now
Where your blood and thoughts align in peaceful rhythm”
=== Tekst polski ===
Ścichł wrzask szczęk i śpiew
Z ust wypluwam lepki piach
Przez bezludny step
Wieje zimny wiatr
Tu i ówdzie strzęp
Lub stopy ślad
Przysypany
Dokąd teraz pójdę kiedy nie istnieją już narody
Zapomniany przez anioły porzucony w środku drogi
Nie ma w kogo wierzyć nie ma kochać nienawidzić kogo
I nie dbają o mnie światy martwy zmierzch nad moją drogą
Gdzie mój ongiś raj
Chcę wrócić tam
Jak najprościej
– Szukasz raju
Szukasz raju
Na rozstajach wypatrując śladu gór
Szukasz raju
Szukasz raju
Opasuje ziemię tropów twoich sznur…
Sam też mogę żyć
Żyć dopiero mogę sam
Niepokorna myśl
Zyska wolny kształt
Tu i ówdzie błysk
Lub słowa ślad
Odkrywany
Wszystkie drogi teraz moje kiedy wiem jak dojść do zgody
Żadna burza cisza susza nie zakłóci mojej drogi
Nie horyzont coraz nowy nowa wciąż fatamorgana
Ale obraz świata sponad szczytu duszy oglądany
Tam dziś wspiąłem się
Znalazłem raj
Raj bez granic
– Jesteś w raju
Jesteś w raju
Żaden tłum nie dotarł nigdy na twój szczyt
Jesteś w raju
Jesteś w raju
Gdzie spokojny słyszysz krwi i myśli rytm…
– Jestem w raju
Jestem w raju
Żaden tłum nie dotarł nigdy na mój szczyt
Jestem w raju
Jestem w raju
Gdzie spokojny słyszę krwi i myśli rytm…
A 1978 song by Jacek Kaczmarski, a Polish singer and poet (1957-2004). Translated and performed by Staszek Krawczyk, recorded by Piotr Migdał on July 16, 2017 (this translation draws strongly from the one available here: https://tinyurl.com/Walls-EN). The song starts after a brief introduction, at 0:43.
For additional information in Polish, go here: http://tujek.linuxpl.info/tworczosc/wiersze/mury/
For Kaczmarski’s performance of the original version, go here: https://www.youtube.com/watch?v=-YGS9vhmFS0
=== Lyrics in English ===
Young and inspired the singer was
Their numbers—too high to count
He gave them power with his song
He sang that the dawn would soon come
Thousands of candles they lit for him
The smoke would rise far above
He sang it was time the walls fell down
And with him, they also sang
“Pull apart the bars from walls
Tear off the shackles, break the lash
The walls will fall, fall, fall
And the old world will go down”
Soon they had learnt the song by rote
And the tune without words was enough
To bring what it has always brought
Shivers throughout minds and hearts
And so they sang, the rhythm they clapped
Their applause was like a shot
And chains were heavy, the dawn was late
And he still played and sang
“Pull apart the bars from walls
Tear off the shackles, break the lash
The walls will fall, fall, fall
And the old world will go down”
They saw their numbers finally
They felt their strength and their time
They sang that now the dawn was near
They walked the streets of towns
Smashing the statues, uprooting cobbles
“He’s with us! He’s against us!
If you’re alone, you are our foe!”
And the singer was also alone
He watched the crowds’ steadfast march
He heard the booming of their steps
And the walls grew, grew, grew
Nothing changed with the chains
He’s watching the crowds’ steadfast march
Hearing the booming of their steps
The walls are growing, growing, growing
Nothing’s changing with the chains
=== Tekst polski ===
On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt;
On im dodawał pieśnią sił, śpiewał że blisko już świt.
Świec tysiące palili mu, znad głów podnosił się dym;
Śpiewał, że czas by runął mur…
Oni śpiewali wraz z nim:
„Wyrwij murom zęby krat!
Zerwij kajdany, połam bat!
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!”
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i głów.
Śpiewali więc, klaskali w rytm, jak wystrzał poklask ich brzmiał,
I ciążył łańcuch, zwlekał świt…
On wciąż śpiewał i grał:
„Wyrwij murom zęby krat!
Zerwij kajdany, połam bat!
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!”
Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas,
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast;
Zwalali pomniki i rwali bruk – „Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz najgorszy wróg!”
A śpiewak także był sam.
Patrzył na równy tłumów marsz,
Milczał wsłuchany w kroków huk,
A mury rosły, rosły, rosły,
Łańcuch kołysał się u nóg…
Patrzy na równy tłumów marsz,
Milczy wsłuchany w kroków huk,
A mury rosną, rosną, rosną,
Łańcuch kołysze się u nóg…
A 1991 song by Jacek Kaczmarski, a Polish singer and poet (1957-2004). Translated and performed by Staszek Krawczyk, recorded by Piotr Migdał on July 16, 2017.
For additional information in Polish, go here: http://tujek.linuxpl.info/tworczosc/wiersze/marcin-luter/
For Kaczmarski’s performance of the original version, go here: https://www.youtube.com/watch?v=OkjG7IEzXOs
=== Lyrics in English ===
Here at Wartburg atop a great cliff
(Oh, the German abysses and heights)
Kept away from the place where I lived
And yet closer to God’s bright blue skies
I translate the Scripture from Latin
Into German, my native tongue
And I come back to Eve
And I come back to Adam
The old deeds again can be sung
Abraham comes to life as my neighbour
Nearly killing his own younger son
Sodom melts in a godsent inferno
And the lives of its sinners are done
The hard punishment, the guilt without end
Still ring true, though coarse is my speech
In the beginning – the Word
And how cruel – the Word
But look ‘round, critic, look, I beseech
You can buy an indulgence in Rome
While the pope indulges in war
People starve so he may play his role
People starve so cathedrals may soar
Trade in churches – is that not disgusting?
And you can freely bribe an absolver
So it has been, so it will be
Good and evil are lasting
But the Babylon’s days will be over
As Augustine fought, I also fight
I’m a moralist – here I’m critical
For the capitol calls me ‘a blight’
My reforms: ‘heretic’, ‘political’
Yes, I watched how the papal bull burnt
He burnt towns, though, that failed to recant
And I put all my theses
On the Castle Church Gate
And he cursed me, and made the monks chant
The words burn, so they need to be burnt
In the ashes all words become one
But my dialogue with God will remain
For it hung from the wood like His Son
Leave the scandal to the priestly elite
Let the world live the pain of new birth
But let all people read
Let them learn how to read
Let them come – back to the Word
=== Tekst polski ===
W zamku Wartburg, na stromym urwisku
(Te niemieckie przepaście i szczyty)
Wbrew mej woli, a gwoli ucisku
Wyniesiony pod boskie błękity
Pismo święte z wszechwładnej łaciny
Na swój własny język przekładam
Ożywają po wiekach
Dawne cuda i czyny,
Matką Ewa znów, Ojcem znów – Adam
Bliźnim jest mi tragiczny Abraham
Gdy poświęcić ma syna w ofierze
Widzę ogień na Sodomy dachach
Gdzie zwęglają się grzeszni w niewierze
Bezmiar winy i kary surowość
Brzmią prawdziwie w mym szorstkim języku
Na początku jest słowo
I okrutnie brzmi słowo
Ale spójrz wokół siebie, krytyku
Grzechy Rzym za gotówkę odpuszcza
Lecz w wojennej się nurza rozkoszy
Papież w zbroi, w ubóstwie tkwi tłuszcza
Z której groszy katedry się wznosi
W nawach katedr transakcje wszeteczne
Ksiądz spowiednik rozgrzesza za bilon
Tak jest, było i będzie,
Zło i dobro jest wieczne
Lecz nie może być wieczny Babilon
Z tym więc walczę ja, mnich Augustianin
Moralności teolog – to przytyk
Bo w stolicy wołają – poganin!
Reformator, heretyk, polityk!
Tak, papieską ja bullę spaliłem,
Lecz szukajcie miast, które on spalił
Ja na wrotach kościelnych
Tezy swoje przybiłem
On mnie wyklął, a mnisi śpiewali
Słowa palą, więc pali się słowa
Nikt o treści popiołów nie pyta
Ale moja ze Stwórcą rozmowa
Jak Syn Jego – do drzewa przybita
Niech się gorszy prałacia elita
Niech się w mękach świat tworzy od nowa
Lecz niech czyta, kto umie
Niech nauczy się czytać
Niech powraca – do Słowa
Utwór z 1993 roku, z muzyką Przemysława Gintrowskiego do słów Jacka Kaczmarskiego. Wykonanie: Staszek Krawczyk, nagranie: Piotr Migdał.
Z reguły pierwsza i trzecia część utworu jest śpiewana, a druga – recytowana. Cześć drugą w tym miejscu pominąłem, zawiera ją natomiast kanoniczne wykonanie Gintrowskiego: https://www.youtube.com/watch?v=KFTWfJ1m9jU
Tekst całości:
I
Brwi drwina wspina się ku skroni
Oko uważne monokl ciśnie
Widziało Londyn, Rzym, Powiśle
Jakże uniknąć ma ironii
Fryzura raczej salonowa
Krawat po drodze z garniturem
Znać sukces, dobry smak, kulturę
Nic tylko patrzeć i malować
Ręka z cygarem i sygnetem
Swobodna władza nad warsztatem
Obycie z pędzlem i ze światem
Wszak prawda – jest autoportretem
Patrzył na jego różne twarze
Madryt i Nowy Jork i Wiedeń
A on był Żyd warszawski jeden
Lecz przede wszystkim był malarzem
A kiedy poznał szczyty sławy
Odwiedził matkę – jak co roku
I był, gdy zmarła, u jej boku
I nie wyjechał już z Warszawy
II
Trudno się dziwić naszej irytacji
Zapędzonych do usuwania śladów
Ostatecznego rozwiązania Judenfrage
Przesypywaliśmy bezwładne ciała
Odarte z resztek tożsamości – pod przymusem.
Nie było w nich doprawdy nic ludzkiego,
Ot – duża ilość przejechanych kotów
Nawet piękne zwierzęta – martwe budzą wstręt
Bohatersko powstrzymywaliśmy mdłości
(Grożące wyrokiem odruchy człowieczeństwa,
Podobnie jak lęk przed zarazą rozkładu).
Byliśmy przecież następni w kolejce
A więc żadne tam uprzedzenia rasowe,
Po prostu bliższa ciału – własna śmierć
Na czarnobiałych kliszach dokumentów
Widać nasze odczłowieczone twarze.
Tylko bawiący się odciętą głową
Esesman odsłania swoje ludzkie oblicze
Jego uśmiech wyraża wolną wolę
Istoty na najwyższym stopniu rozwoju.
Nie sposób się go nie bać – jest żywy i piękny
I bezapelacyjnie tryumfujący.
Któż by ośmielał się wyznaczać granice
Jego wyobraźni i jawnej przemocy?
Bo przecież nie my.
Prawdziwe ofiary
Żyjące nadal z przetrąconym grzbietem
W walce o ochłap usprawiedliwienia.
Trudno się dziwić naszej irytacji
III
Ja, co zdołałam wynieść z getta
Szkice na kartkach z kalendarza
Wiem, jak potrafi życie stwarzać
W słabnącej dłoni zwykła kredka
Sangwina barwy zeschłej krwi
Ożywia na papierze twarze
Wiecznie stężałe od przerażeń
Dobiegających końca dni
A jeszcze chłopak z kamienicy
Jak przerażony zygzak głodu
Rozczapierzonym szponem zdobył
Dorodną brukiew – szczyt słodyczy
Niezmordowana jest sangwina:
Nosi bezdomny Żyd, nim skona
Dzieci na rękach i ramionach.
Doprawdy Święta to Rodzina
A Kramsztyk umrzeć ma na schodach.
W pośpiechu niedobity malarz.
Jeszcze ostatni skarb ocala
Gdy mi ogryzek kredki podał
On wiarą w świat już się nie łudził
Znał Nowe Jorki i Paryże.
Wiedząc, że śmierć jest coraz bliżej
Rzekł
Rysuj ludzi
[The actual song starts at 1:08. Sorry for the low volume!]
A 1979 song by Jacek Kaczmarski, a Polish singer and poet (1957-2004). Translated and performed by Staszek Krawczyk, recorded by Piotr Migdał.
For additional information in Polish, go here: http://tujek.linuxpl.info/tworczosc/wiersze/lekcja-historii-klasycznej/
For Kaczmarski’s performance of the original version, go here: https://www.youtube.com/watch?v=YgiqvHS3mcM
=== Lyrics in English ===
[Chorus]
Galia est omnis divisa in partes tres
Quarum unam incolunt Belgae aliam Aquitani
Tertiam qui ipsorum lingua Celtae nostra Galli appellantur,
Ave Caesar, morituri te salutant!
All Europe’s listening to the legions’ heavy thud;
The Roman Republic is fragile to the core.
The Gallic hills are rotting in mixed blood
And Ceasar’s writing down his memories from war.
[Chorus]
Galia est omnis divisa in partes tres …
“Allow us, Ceasar, to drown all the world in tears,
Pillagers, rapers, we all have our desires.”
The soldiers’ pleas have stayed the same for years.
And Caesar’s silent, so the men can light the fires.
[Chorus]
Galia est omnis divisa in partes tres …
The conquered nations will soon be civilized,
Roads will be flanked by crosses from the Rhine to the Nile.
Meanwhile the world is being filled with cries
And Caesar’s working to improve his compact style.
[Chorus]
Galia est omnis divisa in partes tres …
=== Tekst po polsku ===
[Refren]
Gallia est omnis divisa in partes tres
Quarum unam incolunt Belgae aliam Aquitani
Tertiam qui ipsorum lingua Celtae nostra Galli appellantur
Ave Caesar morituri te salutant!
Nad Europą twardy krok legionów grzmi –
Nieunikniony wróży koniec republiki;
Gniją wzgórza galijskie w pomieszanej krwi,
A Juliusz Cezar pisze swoje pamiętniki.
[Refren]
Gallia est omnis divisa in partes tres…
Pozwól, Cezarze – gdy zdobędziemy cały świat –
Gwałcić, rabować, sycić wszelkie pożądania.
Proste prośby żołnierzy te same są od lat,
A Juliusz Cezar – milcząc – zabaw nie zabrania.
[Refren]
Gallia est omnis divisa in partes tres…
Cywilizuje podbite narody nowy ład,
Rosną krzyże przy drogach od Renu do Nilu,
Skargą, krzykiem i płaczem rozbrzmiewa cały świat,
A Juliusz Cezar ćwiczy lapidarność stylu!
[Refren]
Gallia est omnis divisa in partes tres…
Wykonanie z 2006 roku.
Słowa ( http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze_alfabetycznie/kaczmarskiego/p/pusty_raj.php ):
W pustym raju dni po wygnaniu
Stwórca trawi na długich spacerach
Nocą leży na chmurnym posłaniu
Jasność własna sen mu odbiera
Swoich praw się uczy na pamięć
Sam ich musi przestrzegać by trwały
W pustym raju niebo jak kamień
Pusty raj jest dla Stwórcy za mały
A ludzi dwoje
W świecie brodzi
Adam poluje
Ewa dzieci rodzi
W pustym raju powietrze kwaśne
Jałowieje nietknięta ziemia
Zarastają ścieżki ostatnie
Nikt nie zbiera owoców stworzenia
W wielkiej ciszy prócz kroku swojego
Słyszy Stwórca rytm uporczywy
Z drzewa wiedzy dobrego i złego
Lecą jabłka w wysokie pokrzywy
A tam deszcz pada
Wichry żałosne
Adam ma katar
Ewa sieka czosnek
W pustym raju archanioł Gabriel
Miecz ognisty czyści od święta
To przed Panem wypręży się nagle
To postraszy z nudów zwierzęta
Towarzyszy Stwórcy w przechadzkach
Lecz nie może Go bawić rozmową
Żadną myślą zaskoczyć znienacka
Obaj myślą wszak jednakowo
Na ludzkim lądzie
Nagle już starzy
Adam wciąż błądzi
Ewa ciągle marzy
W pustym raju czas przejął władanie
Stwórca czeka z rękami wzdłuż ciała
Panujący światu skazaniec
Dożywocie wyłącznej chwały
Życie Pana jest wiecznym czuwaniem
Wśród niewysłowionych problemów
W pustym raju cokolwiek się stanie
Zawsze stanie się przeciw Niemu
Jacek Kaczmarski
1980
Wykonanie z 2006 roku.
Słowa (źródło: http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze_alfabetycznie/kaczmarskiego/n/nasza_klasa92.php ):
Osiągnęliśmy dojrzałość
Zajmujemy stanowiska,
Co się zżarło i wychlało -
Na zmęczonych puchnie pyskach.
- Cośmy pozapominali -
Zostawiło w oczach pustkę;
Żar zwycięstwa nas wypalił
Jak karabinową łuskę.
Rysiek wreszcie umył ręce
Dotąd czarne po drukarni,
Procesuje się zawzięcie
O nagłówek „Solidarni”.
Julek grać nie umiał w piłkę,
Zwali go - „pryszczata menda”,
Taktyki ujawnił żyłkę
W otoczeniu Prezydenta.
Kopnął źle, wszedł do rezerwy,
Ale nawet z ławki - kopie,
Nie zawiodą Julka nerwy
W Zjednoczonej Europie…
Ela żyje nawet nieźle,
Co rok jeździ do Nepalu,
Przekazuje, co przywiezie,
Przetrwa z tego, co odpalą.
Lena wyszła nieszczęśliwie
Za bezwzględne beztalencie
Co się dziesięć lat nią żywi:
Lena urok ma i wzięcie?
Zdzich uczciwie robi pieniądz,
Więc nerwice ma i wrzody
Ale mu zazdrości Henio,
Niezadbany, zły i głodny…
Za wzór zawsze robił Henio
Odrzucania trefnych ofert:
Znał Pascala i Montaigne’a,
Etyki był filozofem.
Z tej zazdrości i z tej złości
Znów dziś robi za wyrocznię
Etykę mu cel uprościł
Zniszczy Zdzicha zanim spocznie.
W sumie przyszłościowy rocznik
W wiek XXI-wszy wchodzi:
Dzieci Marca, Grudnia, stoczni,
Chrzestni bólów przy porodzie;
Kajam się za wstyd i gorycz,
Za niewyważenie racji;
Więc ze skruchą i pokorą
Uzupełniam obserwacje:
Irka z Jurkiem gdzieś ugrzęźli
Na wsi krytej eternitem
Pewnie się nie odnaleźli
W Trzeciej Rzeczypospolitej.
Zbyszek, Romek, Anka, Paweł
Są tak prawi, że aż łyso…
I czym żyją, nie wiem nawet,
Więc i nie ma o czym pisać.